Hotel przyjemny, ale widać po nim przetrwane lata. Zadbany, w miarę czysty (myślę, że jak na tamtejsze standardy to wręcz lśniący), tylko woda do podlewania trawników pachnie jak źródlany Jan.
Na terenie hotelu, a w zasadzie kompleksu hoteli, kilka restauracji, barów (w tym pizza corner!:), restauracje a'la carte, kilka basenów (w tym z falami i dla dzieci), mini aquaark (4 zjeżdżalnie, na których można utknąć w połowie drogi...), kilka budek z ręcznikami. Pokój, który dostaliśmy po wczesniejszym pytaniu w recepcji, czy chcemy "gud rum" (w przypadku potwierdzenia należy dołączyć do paszportów kilka dolarów (my daliśmy 10), był czysty, położony od spokojnej strony (brak całonocnych imprez:) okna nie na wschód, więc do 7 rano można było spać (kto by spał dłużej w tak urokliwym i pełnym słońca miejscu - dodam, że Polska żegnała nas łzami;)
Posiłki w restauracjach głównym w formie bufetu, obsługa po kolorze bransoletki zwykle zna język wczasowicza (Polacy i Rosjanie to dla nich najwyraźniej to samo;). Jedzenie w porządku, ale bez rewelacji. Przy śniadaiu na uwage zasługiwały robione na zawołanie omlety (kucharz obsługiwał do 6 patelni na raz). Z kolei smażone bakłażany były zimne, podobnie jak gotowano-smażone ziemniaki. Parówki i kiełbaski średnio smaczne, naleśniki smakujące jak woda.
Na obiad zdarzyła się zarówno pyszna zupa cebulowa, smaczna grillowana ryba (niestety była też w wersji surowej...), frytki tylko w restauracji hotelu obok;), ale i niedoduszona wołowina.
Kolacja to pyszna grillowana kofta i walka o miejsce siedzące;)
Piwo w barach w kubeczkach 0,3! ale wbrew obawom pijalne;)
Woda chyba sprowadzana ze Stanów, ze specjalnej rozlewni Obamy, bo podpisana Baraka. Każda butelka z zafoliowanym korkiem!
Plaża znajduje sie w hotelu grupy po drugiej stronie ulicy. Podobno kursuje bus, ale 5 minut piechotą chyba jeszcze nikogo nie zabiło, więc nie testowaliśmy. Przejść dla pieszych nie ma, ale progi zwalniające porostawiane sa na tyle często, ze spokojnie mozna przejść przez ruchliwą i dużo lepszą jakościowo niż te w Polsce ulice (o ile jako spokojne można określić przejście, któremu towarzyszy ciągłe trąbienie nachalnych taksówkarzy.