Pod nazwą Luxor ukryte było zwiedzanie 3 "multiobiektów":
1. Kolosów Memnona (właściwie zobaczenie będzie lepszym terminem niż zwiedzanie, a jeszcze dokładniej sytuację opisywałoby: próba zrobienia zdjęcia podczas slalomu obok nachalnych, nakładających swoje towary na turystów "łan dolarów".
2. Świątynia Hatchepsut - pierwszego transwestyty w historii (wg naszego przewodnika kapłani, żeby umożliwić jej rządzenie krajem, wmawiali ludziom, że na zewnątrz jest on co prawda kobietą, ale w środku jest mężczyzną - synem boga słońca). Świątynie odkryli i doprowadzili do stanu dzisiejszego polscy archeologowie.
3. Dolina królów. 3 grobowce zobaczone, wszystkie podobne, ładne, kolorowe hieroglify i poza tym nic szczególnego. Oprócz zewsząd atakujących tambylców. Ciekawostka - ktoś pokazując na sprzedawaną figurkę powiedział gips, żeby podkreślić tandetność materiału. Miejscowi podchwycili nowy zwrot i podchodząc do każdego krzyczeli "gips, gips!". Plan na przyszłość: nauczyć ich hasła marketingowego "na ch** Ci to!". Brak możliwości robienia zdjęć w Dolinie Królów.